To niecodzienne zjednoczenie wobec objawienia pozwala mieć nadzieję na złagodzenie napięć i konfliktów dzielących społeczeństwo Kairu. Fragment książki "Świat maryjnych objawień" Wincentego Łaszewskiego publikujemy za zgodą wydawnictwa Polwen.
Lęk przed wysoką falą
Od wieków islam był w oczach Europy ucieleśnieniem szatańskiego zła. Kiedy zbliżało się 666 lat od jego narodzin (rocznica przypadała na rok 1264), papież Innocenty IV był przekonany, że trzy szóstki nałożone na szatańskie wpływy w islamie oznaczają tak wielkie spotęgowanie zła, że muszą zaowocować apokalipsą i końcem świata. Proroctwo się nie spełniło, ale widmo islamizacji wciąż wisiało nad Europą jak nieuchronne fatum. Ostrzeżenie stanowił los Północnej Afryki, będącej do VII w. terenem kwitnącej cywilizacji chrześcijańskiej, całkowicie zmiecionej z powierzchni ziemi przez poddanych Allahowi. Wprawdzie kilkakrotnie udało się powstrzymać parcie armii muzułmańskiej z południa (bitwy pod Poitiers – 732 i Lepanto – 1571) oraz wschodu (Chocim – 1621, Wiedeń – 1683), ale zagrożenie nigdy nie minęło.
Zastanawiające, że poza domniemanym objawieniem Jezusa św. Małgorzacie Alocoque w XVII w. (mówiącym o karze 500 lat panowania islamu w Europie), niebo nie zabiera głosu w tym temacie. Islam pojawia się w objawieniach nieodległych czasowo: kryje się w wizjach z drugiej połowy XIX w. Wątki muzułmańskie w tak późnych objawieniach wydają się dziwne, skoro czasy zagrożenia przez imperium osmańskie minęły bezpowrotnie. A jednak są… Jakby nadchodziło nowe niebezpieczeństwo, poważniejsze niż w minionych epokach.
Czy nadchodzi czas „rzezi”?
Arcybiskup Giuseppe Bernardini, który od dziesiątków lat żyje w świecie islamskim, podczas zorganizowanego w Rzymie synodu biskupów (październik 1999) mówił o proroctwach dotyczących przyszłej inwazji dokonanej przez muzułmanów. Jego zdaniem niebawem kilka krajów znajdzie się w poważnych kłopotach z powodu zachwiania się ich integralności wewnętrznej, co postawi je w bezpośrednim zagrożeniu wojną domową.
Arcybiskup cytuje XIX-wieczną wizjonerkę ukrytą pod imieniem „Mistyczki z Tours”, która w 1872 r. zapowiadała, że w niedalekiej przyszłości we Francji i Włoszech dojdzie do wojny domowej: „Kiedy każdy będzie pewien, że pokój jest zapewniony, w czasie najmniej spodziewanym wybuchnie rewolucja. Rewolucja będzie rozprzestrzeniać się w każdym francuskim miasteczku. Będzie powszechna rzeź. Ta rewolucja będzie trwała zaledwie kilka miesięcy, ale będzie straszna. Krew będzie płynąć wszędzie, bo złość bezbożnych sięgnie szczytu. Ofiary będą niezliczone. Paryż będzie wyglądać jak rzeźnia. Prześladowania Kościoła będą coraz większe, ale nie potrwają długo. Wszystkie kościoły zostaną zamknięte (…), kapłani będą musieli się ukrywać. Wielu biskupów i księży będzie ukaranych śmiercią. Arcybiskup Paryża zostanie zamordowany. Wiele innych kapłanów w Paryżu będzie miało poderżnięte gardła, bo nie zdążą znaleźć kryjówki. Źli ludzie będą chcieli zniszczyć wszystko, co ma związek z religią, ale zabraknie im czasu. Niegodziwi będą panami przez jeden rok i kilka miesięcy”.
Podobnie o nadchodzącej nowej rewolucji francuskiej mówiła pół wieku wcześniej bł. Anna Maria Taigi: „Francja wpadnie w okres straszliwej anarchii. Francuzi przeżyją desperacką wojnę domową, w trakcie której nawet starcy chwycą za broń”. O przyszłej wojnie domowej we Francji prorokował też pod koniec XVIII stulecia o. Charles-Auguste Nectou: „Podczas tej rewolucji, która najprawdopodobniej będzie powszechna i nie ograniczy się do Francji, Paryż będzie zniszczony (...)”.
Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z zapowiedzią wojen domowych wywołanych w Europie przez muzułmanów. Świadczą o tym nie tylko nienawiść „wielkich rozbójników” do chrześcijan, o czym mówią wizje Madeleine Porsat, czy takie słowa jak „rzeź”, „rzeźnia”, „poderżnięte gardła”, ale i przywoływane przez abpa Bernardiniego proroctwo, że pod koniec tych zamieszek „muzułmanie zaatakują przez Bałkany”.
Wciąż nie znamy żadnych szczegółów. Znamy tylko proroctwa o ostatecznym zwycięstwie będącym owocem cudownej interwencji z nieba. O tym samym mówiła Matka Boża w Fatimie i Siostra Łucja w swoich zapiskach, zapewniało też wielu wizjonerów. „Zobaczymy zwycięstwa większe niż pod Lepanto i pod Wiedniem” – zapowiadał kard. August Hlond. Jego wybór bitew wydaje się wskazywać na to, że zwycięska bitwa będzie się toczyć z wojskami islamu…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?