Relacja pomiędzy psychoanalizą i religią podlega zmianom od połowy lat 80. XX w. Przez ten czas opublikowano wiele psychoanalitycznych książek i artykułów, które odrzucają to, co powszechnie przedstawia się jako redukcjonistyczne rozumienie religii przez Freuda, podobnie jak i jego negatywną ocenę religii, którą uznawał on za ekspresję dziecięcych potrzeb.
Choć pogląd, że religia nie powinna podlegać tak prostemu redukcjonizmowi, mógł zagościć w głównym nurcie psychoanalizy, wiele z tych nowszych pism na temat religii posuwa się jeszcze dalej. Według nich z perspektywy psychoanalitycznej pewne formy wiary i praktyk religijnych powinny być oceniane pozytywnie, jako przejaw zdrowego rozwoju, pewnego rodzaju osiągnięcia - emocjonalnego, moralnego, duchowego i kulturowego - którego pojawienia się można oczekiwać w zakończonym powodzeniem procesie psychoanalitycznym. Nazwiska związane z tym zwrotem w myśleniu to m.in. Michael Eigen, James Jones, Sudhir Kakar, William Meissner, Ana Maria Rizzuto i Neville Symington. Co ciekawe, wszyscy oni opierają się na myśli Donalda Winnicotta, choć nie wyłącznie. Stopień, w jakim owa pozytywna ocena religii stała się integralną częścią psychoanalitycznego myślenia, może różnić się w zależności od szerokości geograficznej, jednak moim zdaniem generalnie wśród analityków w dzisiejszych czasach można mówić o większej niż kiedykolwiek wcześniej otwartości oraz akceptacji wobec niektórych wierzeń i praktyk religijnych.
W rozdziale tym wykażę, że zwrot w stronę pojednania pomiędzy psychoanalizą i religią jest mylący. Pojednanie między psychoanalizą i religią zachodzi jedynie w obrębie określonego rozumienia tychże terminów. W tym specyficznym pojmowaniu religii najbardziej zasadnicza kwestia dla człowieka wierzącego w kulturze judeochrześcijańskiej, kwestia istnienia Boga, jest nie tylko brana w nawias, ale też nie jest już dłużej uważana za relewantną czy znaczącą. Religia jest traktowana nie jako przejaw wiedzy bądź prawdy odnoszącej się do natury rzeczywistości czy też do transcendentnej rzeczywistości Boga, lecz raczej jako rodzaj samodzielnego lub relacyjnego przeżywania w obrębie sfery iluzji. Zatem pojednanie staje się możliwe, gdyż w tym postmodernistycznym, nierealistycznym znaczeniu religii nie ma już więcej miejsca na (zaprzątający Freuda) problem – dotyczący tego, że wiara religij na jest zniekształceniem rzeczywistości.
Niemniej jednak uważam, że kiedy koncentrujemy się na religii w tym nowym i ograniczonym znaczeniu, różnice oraz napięcia pomiędzy psychoanalizą i religią są ukrywane, a odrębny charakter psychoanalizy – z jej zainteresowaniem rzeczywistością i poszukiwaniem prawdy – zostaje zatarty. Być może poprzez zacieranie tej odrębnej natury psychoanalizy paradoksalnie tracimy również istotny punkt styczności pomiędzy psychoanalizą i religią w jej tradycyjnym znaczeniu. Moja dyskusja składa się z dwóch części. W pierwszej i zasadniczej części tego rozdziału opisuję główne zmiany, które zachodziły w psychoanalitycznym nastawieniu do religii oraz następstwa i skutki tych zmian, zarówno dla psychoanalizy, jak i dla religii. Pokazuję, jak gubi się w tym analityczne zainteresowanie prawdą – które stanowi podstawę napięcia pomiędzy tymi dwoma dziedzinami – oraz jak to wygląda, począwszy od czasów Freuda. Następnie przechodzę do zademonstrowania tego, że zainteresowanie prawdą może również w znaczący sposób łączyć psychoanalizę i religię.
W dalszej części, poprzez uwypuklenie niedostrzeganego wymiaru myśli Freuda w jego dziele Człowiek imieniem Mojżesz a religia monoteistyczna (1939, wyd. pol. 1998d), wskazuję na głębszy związek między psychoanalizą a religią. Dzięki usiłowaniu Freuda, aby zrozumieć w swej książce to, co stanowi podstawę naszej pewności względem pojęć wykraczających poza dowodzenie naukowe, wypracowane zostaje bardziej złożone rozumienie psychoanalitycznej koncepcji prawdy. Poprzez ową koncepcję prawdy psychoanaliza i religia mogą być uważane za dwa przeciwstawne punkty widzenia na naturę rzeczywistości, która leży u podstaw naszego poczucia etycznie przekonującej „Inności” (1) w nas samych. Choć obie perspektywy dążą do uchwycenia prawdy, według Freuda nieuchronnie odniosą na tym polu porażkę. Sugeruję, że właśnie w tym wspólnie dzielonym niepowodzeniu pojawia się miejsce na dialog pomiędzy psychoanalizą i religią, bez zacierania fundamentalnych różnic między nimi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?