O natychmiastowe przerwanie spirali przemocy w Egipcie zaapelował najwyższy autorytet muzułmanów w tym kraju (wielki imam Uniwersytetu al-Azhar Ahmed al-Tayyeb) oraz zwierzchnik koptyjskich chrześcijan (patriarcha Shenouda III)
Apel zabrzmiał po krwawych zamieszkach Międzyreligijnych, do jakich doszło w niedzielę na ulicach Kairu. Dramatyczny bilans to 36 zabitych i ponad 300 rannych. Były to największe i najtragiczniejsze w skutkach zamieszki w Egipcie od czasu obalenia prezydenta Hosni Mubaraka w lutym tego roku.
Do starć doszło podczas demonstracji egipskich Koptów, protestujących przeciwko niedawnemu atakowi fundamentalistów na jeden z kościołów w Asuanie. Domagali się oni także zaprzestania prześladowań chrześcijan w tym kraju. Kiedy tysiące pokojowych demonstrantów, wśród których byli także umiarkowani muzułmanie, dotarło pod gmach kairskiej telewizji, zostali zaatakowani przez islamskich radykałów, których aktywnie wsparły służby bezpieczeństwa. Z relacji wielu świadków wynika, że w tłum demonstrantów wjechały dwa pojazdy opancerzone egipskiej armii, powodując śmierć wielu uczestników protestu.
Premier Egiptu Essam Szaraf potępił akty przemocy i stwierdził, że inspirują je z zewnątrz „niszczycielskie siły”, których celem jest doprowadzenie do religijnych konfliktów i chaosu w kraju. Faktem jest, że Egipt stoi w obliczu zapowiedzianych na 28 listopada wyborów prezydenckich, a antychrześcijańska przemoc wydaje się być narzędziem mającym zjednać poparcie dla islamskich partii. Coraz głośniej mówi się o tzw. „projekcie saudyjskim”, którego celem jest pozbycie się z kraju wszystkich chrześcijan albo przynajmniej zredukowanie ich do nic nieznaczącej i uległej mniejszości. Chrześcijanie stanowią 10 proc. 80-milionowej ludności Egiptu.
Krwawe zajścia w Kairze jednogłośnie potępiono na spotkaniu ministrów spraw zagraniczny UE. Wskazano, że mniejszości religijne mają prawo do tego, by bezpiecznie żyć. Wezwano władze Egiptu, by zagwarantowały ochronę praw koptyjskiej mniejszości.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?