Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Szczerość powinna iść w parze z wyczuciem taktu i szacunkiem dla innych ludzi, także innych wyznań. Cejrowski jest po prostu skończonym chamem. Oto "szacunek" dla Pana Cejrowskiego w sytlu Margeritty widać że to tylko fasada.
Niestety kazdy katolik swiadczy o katolicyzmie. Czy nam sie to podoba, czy nie. Poglady i pogarda, ktora prezentuje pan WC, tez niestety, wpisuja sie w obraz Kosciola w swiecie. I nie ma co sie obrazac, ze ktokolwiek posluguje sie akurat tym przykladem piszac o katolikach. Bo niby kto przydziela po stronie KK karteczki: "uwaga, ten pan/pani prezentuja tylko wlasne poglady"?
Zreszta zapewniam Pana Redaktora, ze pan Cejrowski jest przekonany, ze jego poglady sa w 100% pogladami prawdziwego katolika. I ze teraz wlasnie cierpi za wiare jako meczennik.
My tez czesto mierzymy poglady jakiejs grupy wypowiedziami jednostek
w pełni popieram twój głos, począwszy od słów na temat "fanów", a na cierpieniu Cejrowskiego i poglądach jednostek kończąc.
pozdrawiam,
Gdzie ta "pogarda" W.Cejrowskiego??? Czy to ta sama "pogarda", która razi "postępowych katolików" u F.Kucharczaka???
Bo mi Cejrowski osobiście bardzo p.Kucharczaka przypomina...
Ciekawe co by on na to powiedział.
Pan Kucharczak tez uwaza, ze jak sie dziecku przyleje deska, to nas pokocha.
A co Pan Jezus o tym mysli? No, na pewno tak samo....
Ale tak jak oni musza mnie znosic w Kosciele, tak i ja musze znosic ich.
Pan redaktor Franciszek Kucharczak skompromitował się ostatnio stając w obronie klapsów zadawanych rózgą i deską, nawet rocznym dzieciom, które autorzy ksiązki pt "Jak trenować dziecko", byli łaskawi pokazać światu, w duchu rodzicielskiej "miłości".
Po za tym nie sądzę, aby to twoje porównanie przypadło do gustu autorowi "Myśli wyrachowanej".
Zwyczajnie Panie Janie, chrześcijaństwo w wydaniu katolickim, szczególnie w części niektórych kapłanów (patrz przykład abp Michalika), oraz innych wojujących katolików jest NIETOLERANCYJNE wobec innych religii lub systemów filozoficznych, mimo deklarakcji soborowych.
Co to tabloizacji, jak sobie przypominam, niedawno GN napisał "sensacyjną" informację z Naszego Dziennika, że w archiwach Sejmu są kwity na Bolka (w domyśle oczywiście na Wałęsę). Kiedy sprawa wyjaśniła się, że tych papierów "wielkotrotnie powielanych" nie ma, Redakcja tygodnika nawet nie napisała sprostowania. Coś takiego nazywam tabloizacją.
Jasne Panie Janie?
Zwyczajnie Panie Janie, chrześcijaństwo w wydaniu katolickim, szczególnie w części niektórych kapłanów (patrz przykład abp Michalika), oraz innych wojujących katolików jest NIETOLERANCYJNE wobec innych religii lub systemów filozoficznych, mimo deklarakcji soborowych.
Co to tabloizacji, jak sobie przypominam, niedawno GN napisał "sensacyjną" informację z Naszego Dziennika, że w archiwach Sejmu są kwity na Bolka (w domyśle oczywiście na Wałęsę). Kiedy sprawa wyjaśniła się, że tych papierów "wielkrotnie powielanych" nie ma, Redakcja tygodnika nawet nie napisała sprostowania. Coś takiego nazywam tabloizacją.
Jasne Panie Janie?
Tylko ono mnie interesuje, a nie sprawa tego czy innego Bolka. Jasne?
Oglądałem ten materiał i muszę przyznać, że nie dostrzegłem w nim mic bulwersującego czy szokującego. Dzięki niemu dowiedziałem się wiele o buddyźmie. Pełni on także ważną rolę edukacyjną, bo pozwala dostrzec niebezpieczeństwa tej religii (obłaskawianie demonów). I, wbrew temu co jest napisane powyżej (w komentarzu) pełni on pożyteczną rolę również w tzw. ekumenizmie, bowiem pomaga ludziom rozróżnić buddyzm od np. hinduizmu czy islamu. Społeczeństwo często tego nie rozróżnia i wrzuca do jednego worka. Nie widzę więc w tym programie niczego złego.
A co do samego W.Cejrowskiego to nie widzę powodu, żeby nie uznać go za "twarz polskiego katolicyzmu" (o ile w ogóle istnieje coś takiego). A skrajność nie jest zła - wręcz przeciwnie! Chrześcijanin musi być skrajny i bezkompromisowy. A ten program pokazuje po prostu prawdę o buddyzmie i stanowi ostrzeżenie dla tych, którzy nie widzą w tej religii nic złego i mogą próbować niektórych jej praktyk, czy np. nie widzą nic złego w trzymaniu w domu posążków Buddy czy jakichś buddyjskich kadzidełek.
Po trzecie, to chyba oczywiste, że każdy uznaje swoją religię za jedynie słuszną, a przynajmniej lepszą od innych. Inaczej wiara nie miałaby sensu
"Rzecz w tym, że cały kontrowersyjny odcinek można odbierać jako kpinę z religii buddyjskiej". Tutaj nie mogę się całościowo zgodzić. Gdzie Cejrowski kpi, tam ma z czego. Ale są też momenty, że ostrzega i wtedy to kpina już nie jest. Ja odebrałem ten program nie jako kpinę z religii buddyjskiej, lecz jako ostrzeżenie przed nią.
Czy dowiedziałeś się z ust Cejrowskiego, że w światyniach buddyjskich nie ma Boga, i właściwie on nie rozumie, do kogo się modlą wyznawcy Buddy ? Przecież to pogarda dla tego wyznania, szyta grubymi nićmi.
pozdrawiam,
1. W buddyzmie nie ma Boga i to wiedziałem już wcześniej. Jak znajdziesz gdzieś jakiś dowód, że jest, to pogadamy.
2. Sam autor komentarza (J.Drzymała) nie zarzuca Cejrowskiemu kłamstwa, tylko zły sposób wypowiadania się. I przeciw temu zarzutowi protestuję, bo Cejrowski, wbrew temu co i Ty piszesz, nie "pogardza" buddyzmem, a przynajmniej w tym programie. To, że w buddyzmie nie ma Boga to fakt (a jeśli nie patrz pkt.. i nie ma w tym nic z pogardy. Pogardą byłoby, gdyby Cejrowski przeklinał czy wulgarnie się o buddyzmie wyrażał.
3. Ośmieszanie zła jest jednym ze sposobów jego pokonywania - gdy ujawni się brak logiki w nim tkwiący. Cejrowski właśnie to w tym programie robi, a oprócz tego pokazuje, że buddyzm to zło, a nie jakaś niewinna zabawa.
Przyznajemy sobie prawo do krytyki zabobonów i przesądów (Oświecenie się kłania) - ale pod warunkiem, że nie dotyczy to niczego związanego z buddyzmem (islamem, animizmem - niepotrzebne skreślić).
Twoim zdaniem to "nic złego"?
Pod jakim względem lepsza? Wymagań? Pasującej duchowości? Społecznego postrzegania jej wyznawców? Poczucia ekskluzywizmu? Poczucia wspólnoty?
Mam nadzieję, że widać z tych pytań: wchodzimy w kwestię absurdalną, w pytanie którą religię wolę i którą sobie wybieram.
Cała rzecz w tym, że ja nie wybieram religii. Nie wybieram sobie, czy wolę Boga czy bożka. Cała rzecz w tym, gdzie jest Prawda. Jeśli wierzę w Chrystusa Zmartwychwstałego, jestem chrześcijaninem. Jeśli wierzę, że Kościół katolicki zachował pełnię Prawdy, to jestem katolikiem. Cała reszta jest nieistotna. Jeśli nie wierzę - wybieram drogę, którą w sumieniu uważam za prawdziwą i dobrą.
Jeśli tak, jedyne co mogę to przekonywać: tu jest Prawda i Dobro. I z szacunkiem przyjąć odpowiedź czyjegoś sumienia. Nawet jeśli moim zdaniem ktoś błądzi. Człowiek ma obowiązek iść za głosem swojego sumienia.
też tak uważam, że katolicyzm nie jest "lepszą religią".
Nadto nigdy bym się nie odważył publicznie stwierdzić, że buddyście nie mają do kogo się modlić, bo w ich świątyni nie ma Boga. To poczucie, że jesteśmy lepsi bardzo nam przeszkadza, by skutecznie przekonywać w duchu miłości, że tu jest Prawda i Dobro, czyli Jezus Chrystus.
pozdrawiam,
Zdumiewa mnie twoja niewiedza.
Budda to człowiek i był twórcą filozofii, "ścieżki która ma prowadzić do ustania cierpienia".
W Buddyzmie nie ma boga.
Mógłbyś zajrzeć przynajmniej do "Wiki".
zdumiewa mnie twoja niewiedza i słabość wiary w wszechobecność Jezusa Chrystusa. Bóg mieszka w tych świątyniach od zawsze, bo jest wszędzie tam, gdzie, jak napisała Joanna, jest prawda i dobro.
nie musiałem zaglądać do "Wiki", by to wiedzieć, za to ty i Gut koniecznie zajrzyjcie do swego serca.
pozdrawiam,
- Nadal mnie zdumiewasz!
Byłbym ci niezmiernie wdzięczny, gdybyś mi pokazał gdzie tam jest "prawda i dobro" i Jezus Chrystus.
Może nie wiesz o tym, że "Bóg jest miłością". Nigdy nie pcha się tam, gdzie Go nie chcą. Miłość i wolność, to jakby dwie strony tej samej monety.
Jezus stoi jedynie u drzwi serca człowieka, puka i czeka aż mu otworzysz.(Ap.3,20). Gdyby był tam gdzie Go nie chcą, byłby agresorem, więc zastanów się co piszesz.
Nawet mnisi Buddyjscy sami wyrażali się, że wiele rzeczy robią tylko dla pieniędzy.
Mam przyjaciela, który parał się Buddyzmem, do dziś nie może przyjść do siebie. Inny jest po czterech egzorcyzmach i nadal cierpi.
Nie opowiadaj więc bajek.
- Nawróć się.
mam ci pokazać, gdzie w świątyni jest Jezus Chrystus ? No chyba żartujesz chłopie, co z ciebie za chrześcijanin ? Nie byłeś tam, i twierdzisz, że Go tam nie ma. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli, albowiem do nich należy Królestwo Boże.
Nie siej też herezji. Bo wbrew temu co piszesz, Bóg jest wszędzie, nawet tam gdzie go nie chcą. Od samego poczęcia Chrystus jest w sercu każdego, powtarzam każdego człowieka, jako miłość i wolność. Tak, to strony tej samej monety, tylko trzeba by człowiek oczyścił ją z nalotu, a wtedy pełnym blaskiem zajaśnieje obraz stworzony na podobieństwo Boga.
Wybacz, ale pozostanę przy swoim zdaniu.
pozdrawiam,
- Tak, tak, słyszałem.
Jest nawet w piwnicy Kowalskiego, choć Kowalski piwnicy nie ma.
- Powinieneś to leczyć.
- Szkoda cię!
Odnosząc się do całej dyskusji poniżej:
1.Bóg jest wszędzie, ale nie wszędzie w ten sam sposób. Najpełniej na ziemi jest w Eucharystii, Komunii Świętej, Najświętszym Sakramencie. Jest "gdzie dwóch albo trzech zebranych w imię Moje", jest w obrazach, w człowieku (w jego duszy), szczególnie tym, który jest w stanie łaski uświęcającej. W świątyni buddyjskiej jest w taki sam sposób jak np. w domu publicznym, na łące czy w powietrzu.
2. Co do piotrap:
"Bóg mieszka w tych świątyniach od zawsze, bo jest wszędzie tam, gdzie, jak napisała Joanna, jest prawda i dobro"
Tyle że w świątyniach buddyjskich nie ma prawdy ani dobra, bo w tej religii nie ma prawdy (nie ma jej całej poza chrześcijaństwem) ani dobra (co udowadnia Cejrowski w tym programie).
No cóż do tego wyboru potrzeba wiedzy i zdolności oceny i wybieram religię tak, czy tak wg mnie lepszą (którą w sumieniu oceniam za prawdziwą) a odrzucam gorszą (którą w sumieniu oceniam za mniej lub bardziej fałszywą).
Generalnie piszesz "POPRAWNIE" DDD
Pod jakim względem lepsza? Wymagań? Pasującej duchowości? Społecznego postrzegania jej wyznawców? Poczucia ekskluzywizmu? Poczucia wspólnoty? W Nostra aetate pisze, że lepsza ponieważ w katolicyzmie jest pełnia środków koniecznych do zbawienia, lepsza bo bogatsza. :)
Jezus Chrystus objawił się jako Bóg i człowiek
wiemy , że został ukrzyżowany
wiemy , że odkupił , zbawił całą ludzkość
możemy po swoich upadkach pełni skruchy dostąpić przebaczenia i co najważniejsze , możemy przyjąć ciało naszego Pana . dla mnie jako katolika to są wspaniale rzeczy , których wyznawcy innych religii nie dostępują . dlatego katolicyzm jest tak ekskluzywną religią - elita elit.dokładnie to ja wybieram religię i osadzam się w niej . natomiast jeżeli nie wierzę to nie posługuję się sumieniem .niektórzy kijem wisłę chcieli zawracać , ale kij jak to kij zawsze ma dwa końce .
A co do tego, że katolik idzie do pogańskiej świątyni itd, to ja tego też nie rozumiem
Zbawia Jezus Chrystus. Nie religia. Zbawienie jest w Kościele, to prawda, ale jego granice są dość płynne. Pełnia środków zbawczych jest w Kościele katolickim - to prawda, ale to tylko konsekwencja. Nie wybieram "pełni środków zbawczych". Wybieram Boga i Jego Kościół. Boga, który zbawia.
I to jest JEDYNA podstawa ewangelizacji. Ewangelizacji, która musi się zgodzić z tym, czego Kościół naucza, że człowiek jest obowiązany iść za swoim sumieniem. Jest obowiązany szukać prawdy i do niej dążyć tak, jak ją rozpoznaje.
Jeśli z jakiegoś powodu - nie widząc prawdy w Chrystusie - przyjąłby chrzest wbrew własnemu sumieniu, to by zgrzeszył (!)
Nie siedzę w żadnym człowieku. Nie wiem, jak rozeznaje. Mam szanować jego samego i wybory jego sumienia. Mam prawo i obowiązek przekonywać - słowem lub życiem. Co więcej, idąc przez życie zgodnie ze swoim sumieniem, jeśli nie uchyla się od poszukiwania prawdy, ten człowiek zostanie zbawiony.
Może prędzej niż ja, korzystająca z pełni środków zbawczych?
I nie "dzięki swojej religii" tylko dzięki męce i zmartwychwstaniu Chrystusa, który jest Głową Kościoła.
Proponuję poczytać dyskusję na forum: "Jaka religia jest najlepsza? Którą wybrać?" Z pytaniem o prawdę to nie ma nic wspólnego. Natomiast wiele wspólnego ma z czynnikami wymienionymi przeze mnie w poprzednim poście...
Jednego dziwi ojciec Rydzyk, drugiego ksiądz X lub Y, albo pobożność świętego Z. Jeszcze inni nie lubią czegoś w katolicyzmie Cejrowskiego. Nie ma jednej wizji dla wszystkich, na tym poziomie postrzegania wiary, własnej i cudzej.
Ciekawe swoją drogą czy tak samo by bronił religii katolickiej jak broni teraz buddyzmu ?
Może wtedy on miałby szansę zostać twarzą polskiego katolicyzmu a nie Cejrowski ?
Nikt tu nie broni buddyzmu, tylko katolicyzmu - przed wypaczeniami w stylu Cejrowskiego.
Jeśli chodzi o produkcję telewizyjną to skoro Cejrowski dostał się do telewizji to autor tego artykułu też może próbować. Przecież z pewnością jest inteligentny, wykształcony i mógłby stworzyć coś ciekawego. Dlaczego by nie ? Jeśli ma coś mądrego do powiedzenia to niech się stara. Z takimi politycznie poprawnymi poglądami pewnie chętniej by go tam widzieli niż Cejrowskiego.
Jeśli dla Ciebie pojęcia jak: kultura czy szacunek to tylko przejaw politycznej poprawności to najnormalniej żal mi Ciebie..
- Czy mówienie prawdy jest niestosowne?
piszesz Janie tak dużo i ani jednego konkretnego słowa,
- co to takiego było nie tak?
Mamy post i powinieneś się nawrócić. Jeżeli coś ci nie pasuje w tym programie, napisz konkretnie co.
Mnie ten program pozwolił lepiej poznać Buddyzm. Jestem ucznie Jezusa i szanuję każdego człowieka. Jednak aby temu człowiekowi pomóc, muszę lepiej go poznać.
Jesteśmy różni, każda rodzina to inny świat, inne jego postrzeganie. Nawet w jednej rodzinie różnimy się. Różnimy się w wychowaniu w różnych kulturach na świecie.
Jednak wszyscy mamy tego samego Ojca w niebie.
Jezus nakazał nam - "Głoszenie Dobrej Nowiny wszelkiemu stworzeniu".
Musimy to robić w poszanowaniu i prawdzie.
Cejrowski w swoim stylu to robi.
Janie, nawróć się i zadaj sobie pytanie,
- Co tak właściwie nie pasowało ci w tym programie?
- A może jesteś Buddystą?
winien teraz udać się do Pana Cejrowskiego, ucałować go w dłoń i przeprosić z całych sił, bo go spotwarzył i obraził
bezczelne, smarkate dyrdymalskie, przemądrzałe,
jeszcze 50 lat temu, z takim podejściem byłbyś raczej poza Kościołem, niż w nim,
obudź się i nie staraj się być zbyt światowy, bo się ośmieszasz
WC jaki jest, każdy widzi
i każdy, kto ma odrobinę rozumu widzi, że sam przerasta o dwie głowy te ciepłe kluchy z Gościa,
to jest facet - w przeciwieństwie do Ciebie chłopczyku
Gdyby katlocizm byl zawsze tak pzestraszony, aby przede wszsystkim nikomu nie nastapic na przyslowioe odciski, to bylby dzis czym w rodzaju kuriozalnej sekty, jak np. wyznawcy Sw. Jana Chrzciciela (60tys. w Syrii, uciekli z Iraku po amerykanskiej okupacji).
Gdzie serce Twoje, tam skarb Twoj.
Troska o Dom Bozy powinna nas spalac.
Kolega Drzymala sieje defetyzm i tyle.
1. Interpretacja buddyzmu (i innych nurtów duchowych Wschodu): czym jest: religią, systemem filozoficzno-etycznym? kultem demonów, czy raczej (jak niektórzy chcieli) preewangelizacją - przygotowaniem drogi dla chrześcijaństwa? Pamiętajmy, że ks. Mateo Ricci gdy próbował ewangelizować Chiny (były szanse po temu) przyodział się w szaty konfucjańskie (co do konfucjanizmu - są jeszcze większe wątpliwości czy jest religią...). Odpowiedź na te pytania wcale nie jest taka prosta...trzeba dobrze znać temat...
2. Znam przypadki chrześcijan koreańskich, którzy utrzymują zwyczaje konfucjańskie, bo są one częścią ich dziedzictwa kulturowego....np. ołtarzyki przodków. I tu Kościół zachowuje się dość ostrożnie, nie potępia tego. Bo w zasadzie konfucjanizm jeśli nie jest stricte kultem religijnym - to czy nam przeszkadza?
3. Generalnie pojawia się pytanie czy inne religie/wyznania uważamy za wrogów/przeciwników, czy też również za potencjalnych partnerów. A więc, czy uważamy je raczej za przejawy kultu demonów, czy też za naturalną, niedokskonałą drogę poszukiwania Prawdy i Boga (zawierają ziarna Prawdy). Możliwe, że prawda jest trochę pośrodku...że to różnie w różnych przypadkach bywa. Ale Jan Paweł II nie odcinał się od kontaktów i dialogu z na przykład Buddystami.
4.Dialog niekiedy może być etapem do ewangelizacji. Pomóc Buddyście/Konfucjaniście odkryć Ewangelię, ale nie żądać od niego odcięcia się od swojej tradycji w tym, co dobre.
5. Religie Wschodu nie mają często idei Boga osobowego. To może utrudniać dialog, ale i - paradoksalnie - ułatwiać, bo np. skoro Konfucjusz nie jest Bogiem - to dlaczego nie uznać go podobnie jak chrześcijanie uznali Arystotelesa, Sokratesa czy Platona jako tych myślicieli pogańskich, którzy niejako "nieświadomie" przygotowywali świat antyczny to nadejścia "Pełni Czasów" - nadejścia Syna Człowieczego... To tylko hipoteza, oczywiście...
5. Szczególnie cenię Taize i brata Rogera z Taize. A nauczał on, że chrześcijanin ma być przede wszystkim znakiem i zaczynem zaufania i pojednania. I być w dialogu również z inaczej myślącymi, ale nie zatracić się. Podobnie chyba naucza ks. Tomasz Halik... a na przykład Thomas Merton przyjaźnił się z mnichami buddyjskimi....
czyli to wszystko jest chyba trochę bardziej złożone...
1 czy p. Cejrowski powiedzial cos niezgodnego z prawda o religii lub bardziej filozofii buddyjskiej, zwlaszcza w kwestii oblaskawiania demonow?
2 no wlasnie, czy buddyzm to religia czy filozofia, sposob na zycie, skoro nie ma tam zadnych bostw a w centrum zainteresowania jest sam czlowiek-Budda? i czy mozna go porownywac na plaszczyznie religii?
Poza stwierdzeniem "glupie ludzie' ktorego uzycie bylo wytlumaczone i skierowane do nas, a nie do tubylcow i "kaplan tfu mnich", nie widze nic niestosownego w zachowaniu p. Cejrowskiego. Wrecz przeciwnie, siada jak inni, chodzi bez butow, a to raczej przejaw szacunku dla ludzi tam zgromadzonych a nie wysmiania ich.
Pan Cejrowkski ze wzgledu na swoj styl prezentacji nie nalezy do moich ulubionych, ale nie przesadzajmy ze obrazil on tym filmem ludzi ktorzy urodzili sie w tamtej kulturze. Widze ze bardziej obrazeni czuja sie ludzie po tej stronie, ktorych obowiazuje polityczna poprawnosc bardziej niz przywiazanie do wlasnej wiary.
Myślę, że to stwarza to lepsze pole dla apologii (a myślę tak subiektywnie) niż osobiste wycieczki "zastępcze"?
Żeby było jasne, właśnie o chrześcijaństwo mi chodzi i o to, żeby do opinii publicznej przedostawał się prawdziwy jego obraz czyli taki, jaki prezentują OFICJALNE DOKUMENTY KOŚCIOŁA jak Nostra Aetate czy Dignitatis humanae, z których wynika (mówiąc w skrócie), że wszyscy jesteśmy zobowiązani i wezwani do szacunku dla innych religii i poszanowania wolności religijnej wszystkich ludzi. To nie jest jakaś fanaberia katolickiego liberała, ale nauczanie Kościoła. Radzę to dobrze przemyśleć.
Niech Pan pisze jasno, wyraźnie i krótko.
Pomija Pan też, że WC najbardziej atakował katolików, nie do buddystów.
Proszę też napisać, czy przyjmuje Pan wszystkie dokumenty soborowe, czy tylko te dwa iczy popiera Pan wcielanie ich w życie.
Po drugie, oczywiście że popieram wszystkie teksty, bo w nich widać taki Kościół, za jakim tęsknię.
- Dlaczego ciągle się ślizgasz?
- Dlaczego nie odpowiesz konkretnie?
Ajja stawia konkretne pytania,
- Dlaczego wierzący katolik ma okazywać szacunek fałszywym bożkom?
- Świętej krowie też mam się ukłonić, z szacunku dla hinduistów?
Tak samo nie potrafisz zredagować konkretnego zarzutu Cejrowskiemu.
Też mi się nie podoba język WC. Jednak co innego jest język jakim się posługuje, a co innego treść.
"Przy okazji, proszę mi przypomnieć ten werset z NT, w którym Pan Jezus pokojowo i w atmosferze wzajemnego zrozumienia dialogował z kupcami w świątyni"
O czym Ty Ajja piszesz, czy w omawianym filmie jacyś buddyjscy kupcy najechali katolicką świątynię i Pan Cejrowski bohatersko musiał się z nimi rozprawić? Nie to Pan Wojtek pojechał sobie do buddystów, stanął obok i zaczął sobie żarty stroić.
"Dlaczego wierzący katolik ma okazywać szacunek fałszywym bożkom"
Dlaczego buddysta odwiedzający katolicką świątynię musi zdjąć nakrycie głowy?
pozdrawiam
- Jezusa za mówienie prawdy zabili.
Owszem szacunek należy się każdemu człowiekowi, jednak w imię szacunku nie możemy zrezygnować z prawdy.
Prawda bez miłości może zabić.
Chodziłem swego czasu pomagać ludziom do więzienia. Nie interesowało mnie co kto zrobił. Liczył się tylko człowiek, którego posyła mnie Jezus, aby pomóc.
Pomagam ludziom do dzisiejszego dnia. Niektórzy są z takim bagażem, że jedynie usiąść i płakać. Jednak skoro Jezus przysyła ich do mnie, to mam pomagać.
Podstawą wyjścia jest prawda poprzedzona miłością. Tak robił Jezus i my nic lepszego nie wymyślimy.
Cejrowski nie wyśmiewał, ani nie krytykował ludzi, jedynie zachowania i czynności.
Pytałem cię Janie o konkrety,
- Co takiego złego konkretnie zrobił WC?
Bo na razie to same ogólniki, domysły...
Radzę to dobrze przemyśleć. Ja też radzę dobrze przemyslec Jan Paweł II pisał tka smao jak przedstawił to Cejrowski więc pisanie, że kogoś obraża jest naruszeniem przykazania. Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.
A apel o nie mówienie fałszywego świadectwa skieruj do siebie.
Jerycho Przekroczyć próg nadziei stwierdził on, że: Mistyka karmelitańska zaczyna się w tym miejscu, w którym kończą się rozważania Buddy i jego wskazówki dla życia duchowego (str. 78 wyd. pol.) Zdaniem papieża z Wadowic buddyzm: jest w znacznej mierze systemem ateistycznym i jako taki stanowi zagrożenie dla religijnego trzonu kultury europejskiej. Ps. Jak dotrę do innych dokumetnów to jeszcze wstawię.
Przeto wzywa synów swoich, aby z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali, chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, a także wartości społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują.
Cz to też "religijna poprawność"?
Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust.
Ty bowiem mówisz: "Jestem bogaty", i "wzbogaciłem się", i "niczego mi nie potrzeba",
a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości,i biedny,i ślepy,i nagi.
-przygotował się do tematu;
-zaprosił ekspertów(mnich i naukowiec);
-wyraził swoją opinię.
To, że "elyte", która spotyka się raz w tygodniu na matach przy swoich gongach "em" i "om" kole w oczy prawda, a niektórzy katolicy nie znają podstawowych zasad swojej wiary, to właśnie sprawia, że są oburzeni.
Jeżeli naukowiec w programie mówi wprost o TAKTYCE mnichów, którzy wróżbami jak z ciasteczek przyciągają do świątyń jak na jarmark, to o czym tu dyskutować?
Świadomemu katolikowi nie pozostaje powiedzieć nic innego jak "głupie ludzie".
Pozdrowienia dla używających intelektu!!!
Zapomnial tylko dodac ze modla sie w dalszym ciagu do Boga, przez wstawiennictwo Maryi.
I takie przeklamanie idzie sobie w swiat.
To dlaczego w buddyźmie odbieramy prawo modlenia sie do Boga za pośrednictwem kogoś? Ale nikt nie odbiera modlitwy buddystom a to, że tam nie ma Boga to poprostu nie ma.
Maja masz rację cóz jak chce się uderzyć "kijek" zawsze się znajdzie wmawiją Cejrowskiemu coś czego nie powiedział. Wysyłają takie "małe biblijne lisy, które objadają winnice pańską.- jak mówi Pismo św,
jeżeli takie rzeczy pisze prof.Piotr Balcerowicz wychowany w kulturze jakby nie było chrześcijańskiej na temat chrześcijaństwa to można sobie wyobrazić jakie przekłamania" (nazwałabym to dosadniej - głupotami) może wygadywać człowiek nie tylko nie wychowany buddyźmie, ale nawet nie wychowany w kulturze wschodu (np. Cejrowski)
a tak przy okazji - jak chrześcijanom wolno się modlić do Maryi (tak mówią wszyscy katolicy - pokaż takiego który mówi "modlę się do Jezusa za pośrednictwem Maryi), mało tego - stawia się jej figury i ołtarze oraz organizuje nabożeństwa uroczyste "maryjne" i "uroczystości "maryjne" jak również obchodzi święta "maryjne"
Ktoś patrzący z zewnątrz widzi właśnie to i nie wnika w subtelności teologiczne
to dlaczego takie dziwne jest, że buddyści modlą się "do nikogo" lub do Buddy, który był człowiekie przed jego posążkami i można ich z tego powodu wyśmiewać (Cejrowski też nie wnikał w żadne subtelności jak o tym mówił)
- http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/_niepublikowany_wywiad_z_cejrowskim_dla_newsweeka_19737
Artykuł to czysta manipulacja i atak bardziej na Kościół niż WC. W takim samym stopniu wykorzystują także o.Dyrektora, ks.Bonieckiego, czy innych kapłanów, czy ludzi Kościoła.
Im chodzi o oplucie Kościoła, dlatego dziwię się drogi Janie, że im to umożliwiasz.
Też mi się nie podoba odniesienie do Niemiec, Rosji, czy UE. Nie podoba mi się także arogancja WC. Jednak patrzę całościowo i biorę pod uwagę, że nie wszystko u wszystkich musi mi się podobać. Nie wszyscy muszą robić tak jak mnie pasuje, itp.
Inaczej wtedy musiałbym sobie zadać pytanie,
- Czy czasami nie robię za boga?
Bo czym różni się "katol" (jak zwykł się określać nasz bohater) od katolika? Ano tym samym czym kibol od kibica.
Zwykły łobuz i tyle!!!
Sadze ,ze nie trzeba w taki sposob sie wypowiadac. Do opinii publicznej przede wszystkim przedostaja sie tematy dotykajace bezposrednio zwyklego czlowieka ksztaltujace jego reakcje tozsamosc grupowa szlifujace poglady itd.
Na przyklad nie wiem ile osob (bez urazy) zastanawia sie nad odkrywaniem istoty rzeczy jak to ujales.
Zamiast tego mysle ,ze nalezaloby zwrocic uwage na to co jest najwazniejsze. (i tu pisze o wszystkich krytykujacych typu "byleby tylko krytykowac...") Chodzi o niezwykla umiejetnosc znajdywania naprawde tych najwazniejszych rzeczy i zadania sobie trudu w poszerzaniu ogolnego zrozumienia tematu a nie czynienia tego co najprostsze i nie wymaga nakladu zadnego myslenia.. bez-konstruktywnej krytyki.
Ja bym aż tak nie krytykował Pana Cejrowskiego. Kiedy ktoś poniża czy mówi coś niepochlebnego o wyznawcach innych religii to zaraz uznawany jest za kogoś złego i należy go potępić. Szkoda, że nie działa to w druga stronę - kiedy ktoś depcze religię chrześcijańską to wszystko jest ładnie tuszowane i wyciszane....
Ekumenizm... jak najbardziej, ale czasami trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
A dzisiaj katolik jest postrzegany jako nieudacznik, a szkoda, bo ta opinia jest bardzo krzywdząca. Wszystkim którzy tak myślą o chrześcijanach polecam małą lekturę - książkę "Katolik frajerem". Pokazuje, że można być katolikiem żyjącym w zgodzie z wiarą i jednocześnie odnosić sukcesy i cieszyć się życiem.