Komentarze do materiału/ów:
Harmonijne połączenie zalet ludzkich w idealnej wizji poczętej z filozofii Greków.
Kolebka islamu, himjarycki król, żydowski neofita i pewien mało znany patron.
Kto w tej historii jest lepszym Żydem: ten, który napisał Hagadę na nowo, czy ten, który ją spalił?
Dlaczego tak się dzieje?Część środowisk żydowskich już tak przyzwyczaiła się do myśli,że jako naród padli ofiarą nie tylko nazistów,ale i papiestwa,że wszelkie próby zrewidowania tych poglądów mogą być dla nich bolesne.Dzięki Bogu,nie wszyscy przedstawiciele narodu wybranego mają mentalność ofiar i potrafią spojrzeć na sprawę bez emocji i zaufać faktom i relacjom innym niż te produkowane przez komunistyczny aparat (dez)informacji.
Czym jest 500 uratowanych Żydów wobec hekatomby ofiar zgładzonych w czasie II wojny. Pius XII oficjalnie nie potępił holokaustu, bał się reperkusji ze strony nazistów jeśli chodzi o księży w Europie i w samych Niemczech.
Pacelli był germanofilem, był też nuncjuszem w Niemczech, znał doskonale to państwo. Idee nazistowskie odpowiadały mu w walce z komunizmem Stalina.
Z dokumentów brytyjskich wynika, że postawa Piusa XII była chwiejna, niezdecydowana.
Jednym z odnalezionych dokumentów jest telegram z 19 października 1943 roku, w którym jest mowa o spotkaniu Piusa XII z przedstawicielem dyplomacji USA przy Stolicy Apostolskiej Haroldem Tittmannem. Według tego źródła, Pius XII podczas tej rozmowy, zamiast wyrazić oburzenie wielką łapanką ponad tysiąca Żydów w rzymskim getcie i ich wywozem dzień wcześniej do obozu Auschwitz, był zdenerwowany z powodu - jak zapisano jego słowa - "komunistycznych band, stacjonujących wokół Rzymu". "Bandy" te - jak wyjaśniają obecnie włoskie media - to były komórki włoskiego antyfaszystowskiego ruchu oporu. Jednocześnie, jak zanotował amerykański dyplomata, papież podkreślił wówczas, że do tej pory "Niemcy szanowali Państwo Watykańskie i własność Stolicy Apostolskiej w Rzymie". Ponadto Pius XII ocenił, że niemieckie dowództwo "wydaje się dobrze nastawione wobec Watykanu". Włoskie media, powodując się na wspomnianych dwóch historyków, poinformowały także o istnieniu dokumentu, który pochodzi z 10 listopada 1944 roku. Jest to sprawozdanie z rozmowy Piusa XII z ambasadorem brytyjskim D'Arcy Osbornem. Do spotkania tego doszło w dniach, gdy oddziały SS dokonały masakry ponad 400 tysięcy węgierskich Żydów. Ambasador, relacjonując brytyjskiemu ministrowi spraw zagranicznych przebieg rozmowy w Watykanie, powiadomił go o tym, że na swą sugestię, aby papież wystosował apel w sprawie losu Żydów z Węgier, usłyszał od niego, że nie podjął jeszcze decyzji i że "w każdym razie jego potępienie będzie anonimowe".
Czy powyższe informacje są spreparowane przez KGB?
Pius XII spotykał się przedstawicielami dyktatur europerjskich, udzielał im audiencji i błogosławił w "walce z komunizmem". Był przesadnie ostrożny wobec potępiania ludobójstw na terenie Europy.
Po wojnie Watykan i za wiedzą Pacellego uruchowmił kanał przerzutowy dla zbrodniarzy wojennych do Ameryki Południowej, w klasztorze w Hiszpanii preparowano dokumenty dla nich oraz zaopatrywano w pieniądze aby mogli spokojnie osiedlić się i rozpocząć nowe życie. Te fakty są powszechnie znane.
Jeśli lansowanie Piusa XII przez Watykan jako "sprawiedliwego wśród narodów świata" ma tak wyglądać wobec faktów historycznych, to do prawdy jest to brak szacunku wobec ofiar wojny, za których ten Papież nie ujmował się oficjalnie, ale kluczył.
Brak słów jeśli Stolica Apostolska nadal chce go zrobić świętym, tak jak zrobiono ze Stepinacem, chorwackim kardynał, hitlerowskim kolaborantem.
"Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat".
Czy PiusXII mógł więcej niż Żydzi amerykańscy, którym nie zarzuca się "kluczenia", tak jak Hstoryk zarzuca to PiusowiXII??
"Szanowny Panie Pacelli
Jako baptysta i jako głowa jednego z największych i najpotężniejszych narodów świata, gdzie wszyscy nazywają mnie po prostu panem Trumanem, nie mogę stosować zwrotu: Jego Świątobliwość, ponieważ ten tytuł jest zarezerwowany tylko dla Boga. My w Stanach Zjednoczonych uważamy wszystkich ludzi za równych przed Bogiem i zwracamy się do siebie naszym własnym, prawdziwym imieniem. W konsekwencji tego piszę do Pana jako do Pana Pacelliego.
Jestem przekonany, że ani Pan, ani Pański Kościół nie należą do tych, którzy prawdziwie szukają pokoju i pracują dla niego. Twórcy naszego narodu, poznawszy całą historię i cechy Pańskiego kościoła, tak bardzo lubiącego politykę i wojnę, ustalili jako główną zasadę obowiązującą nasz rząd, by nigdy papież nie miał prawa mieszać się do naszych spraw. Dobrze poznaliśmy doświadczenie historii Europy i jesteśmy pewni, że nasza demokracja nie trwałaby długo, jeśli pozwolilibyśmy - na podobieństwo rządów europejskich - oplątać się waszymi doktrynami i politycznymi intrygami.
Tomasz Jefferson, jeden z najmądrzejszych ludzi naszego kraju, powiedział jasno: "Historia nie dostarczyła nam ani jednego przykładu państwa pod wpływami kościoła, któremu udałoby się zachować wolność religijną".
W konsekwencji Pan nie posiada najmniejszych kwalifikacji, aby móc mnie pouczać o sposobie prowadzenia mego narodu drogą pokoju. Kilka faktów mogłoby pomóc Panu w odświeżeniu swej pamięci. Pański poprzednik w Watykanie, papież Pius XI rozpoczął atak faszystowski, zawierając układy z Mussolinim w 1929 r. Cywilizacja chrześcijańska w tym roku została haniebnie zdradzona. Sławny pisarz i historyk naszego kraju, Lewis Mumford - ani komunista, ani antykatolik - napisał w książce "Faith for Living" z 1940 r.: "Perfidia świata chrześcijańskiego jasno urzeczywistniła się w 1929 r. przez konkordat, który powiązał Mussoliniego z papieżem".
Wówczas tylko nieliczni w Stanach Zjednoczonych znali prawdziwe oblicze faszyzmu tak dobrze jak Pan i papież Pius XI, a wy dwaj pomogliście do jego sukcesu i związaliście z nim wasz kościół. Pan sam - jako młody ksiądz i dyplomata - wykonywał specjalne zadanie - pomocy Niemcom w przygotowaniach do drugiej wojny światowej. Spędził Pan dwanaście lat w Niemczech. W porozumieniu z von Pappenem pomógł Pan Hitlerowi wzmocnić się oraz - jako kardynał Pacelli położył Pan podpis pod konkordatem, który powiązał Watykan i Wielkie Niemcy w 1933 r.
Nie udowodni mi Pan swojej niewiedzy o tym, że Hitler i naziści przygotowywali spisek przeciwko nam. Nawet katoliccy biografowie piszą, że przez wiele lat był Pan najlepiej poinformowaną osobą w całej Trzeciej Rzeszy. Po podpisaniu konkordatu, tak ważnego dla Hitlera, von Pappen, który w Norymberdze z wielkim trudem uratował swoje życie, powiedział: "Trzecia Rzesza jest pierwszym mocarstwem nie tylko uznającym, lecz w dalszym ciągu wprowadzającym w życie szczytne zasady papiestwa".
Pańscy kardynałowie i biskupi w Rzymie błogosławili oręż użyty przeciw bezbronnym Abisyńczykom. Pański kardynał Schuster z Mediolanu ogłosił podbój Abisynii, jako świętą wojnę, która pozwoli zatriumfować w tym kraju krzyżowi chrześcijańskiemu. Pan rości sobie prawa, aby nadal nazywać swój kościół - Kościołem Bożym i w konsekwencji żądać, abym ja, szef cywilnego, konstytucyjnego państwa zgodził się uznawać Pana jaki mojego zwierzchnika, a w ten sposób jako zwierzchnika narodu amerykańskiego."
List był pisany na gorąco, gdy wszystko było jeszcze świeże, i oczywiście nie zdejmuje odpowiedzialności prezydenta za decyzję i zrzuceniu bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Ale treść tego listu pokazuje jaka była wówczas powszechna opinia o papieżu Piusie XII.
"Żydowski historyk Pinchas Lapide stwierdził już w 1967 roku w swojej książce "Trzech papieży i Żydzi", że Kościół Piusa XII uratował od pewnej śmierci z rąk nazistów 860 tysięcy Żydów. Liczba ta dalece przekracza efekty działań innych instytucji religijnych czy akcji ratunkowych podejmowanych przez pozostałe państwa. Według historyka w samym Rzymie na polecenie papieża katoliccy duchowni ukrywali 4 800 Żydów. 9 listopada 1945 roku przybyła do papieża delegacja 80-ciu byłych więźniów obozów koncentracyjnych z podziękowaniami za "szlachetną postawę wobec Żydów". Dziesięć lat później filharmonia z Izraela zorganizowała dla papieża koncert dziękczynny, podczas którego przypomniano, że w czasie wojny Pius XII osobiście uratował przed śmiercią rabina Rzymu. W dniu śmierci Pacelliego – 9 października 1958 roku – minister spraw zagranicznych Izraela Golda Meir napisała: „Opłakujemy wielkiego sługę pokoju". (źródło: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/spiskowiec_pius_xii
Nawiasem mówiąc, za postawę wobec Żydów dziękował Piusowi XII Albert Einstein, a ówczesny rabin Rzymu Eugenio Zolli pod wpływem postawy papieża wobec Żydów przyjął chrzest w Kościele katolickim (w Polsce ukazała się jego książka o tym)
Warto zajrzeć i tu:
http://papiez.wiara.pl/doc/399496.Spor-o-Piusa-XII
oraz tu:
http://gosc.pl/doc/802236.Pius-XII-wedlug-KGB
Zabawa Kościoła w brudną politykę, jak kiedyś, bycia niej, daje obraz papieża chwiejnego, niezdecydowanego i zachowawczego. Nie ma zatem żadnych przesłanek, dla których ten człowiek miałby pretendować do roli "sprawiedliwego wśród narodów świata". Lepiej byłoby aby Watykan spuścił zasłonę milczenia nad tą tragiczną postacią.
Dopiero, gdy główni sprawcy wojny nie żyli, czyli Hitler, Goebels lub Himmler, po wojnie Pius XII potępił nazizm. To nie jest bohaterstwo, to koniunkturalizm. W czasie wojny, na kartach świątecznych w Niemczech były obrazki obok symboli religijnych z trupimi czaszkami etc., a kobiety były błogosławione za rodzenie dzieci na chwałę potęgi niemieckiej i chrześcijańskiej.
Wiadomo też, że Pius XII obawiał się bardzo, że jeśli wystąpiłby publicznie przeciw samej wojnie i nazimowi, mógłby zostać aresztowany. Uczestniczenie Kościoła w tej zawierusze wojennej dla zachowania swojej pozycji, dla status quo, uważam za naganne.
Z prawdziwą przykrością przeczytałem Twój komentarz.Razi mnie użycie na samym wstępie spójnika "niemniej". To dość popularny i dobrze opisany chwyt erystyczny. Polega na tym, że potwierdza się prawdziwość tego, czemu zaprzeczyć niepodobna, a potem stawia się spójnik "ale" czy "niemniej", co unieważnia wszystko, cokolwiek zostało powiedziane przed nim. Zgódźmy się, że to, co zrobili czy powiedzieli: Meir, Einstein, Zolli, Wisła i inni to fakty. Bez "ale" czy "niemniej". Jeśli z tych i innych faktów wyprowadzisz wniosek, że papież postąpił nagannie, to czynisz to na własną odpowiedzialność.
I jeszcze ad rem: Pius XII potępił zło totalizmu w "Mit brennender Sorge" (czy wydanie tego dokumentu po niemiecku nie wskazuje na jego adresatów?). Tekst ten wywołał wściekłość u Hitlera (jego nienawistny stosunek do katolicyzmu został już dość dobrze opisany, ostatnio przez Piotra Zuchowicza w URze 1/2012). Gdy Kościół poszedł o krok dalej, skończyło się to odwetem, który kosztował życie m.in. Edyty Stein.
Encyklika rozpoczyna się od protestu przeciw naruszeniom konkordatu zawartego w 1933 roku między nazistowskim rządem Niemiec a Stolicą Apostolską. Stawiając serię tez Pius XI odcina się od nazizmu i potępia jego pogańskie tendencje oraz ideę wyższości rasy i państwa nad nauką Kościoła. Wzywa niemieckich katolików do oporu wobec hitlerowskiej ideologii.
Encyklikę odczytano wiernym we wszystkich kościołach w Niemczech w dniu 21 marca 1937 roku, uprzedzając interwencję policji.
Tak więc Nikon dobrze zapoznaj się z faktami i nie przypisuj tej encykliki Piusowi XII.
Doszedłeś Nikon do tego momentu, że zacząłeś czepiać się słów, zwrotów i sposobem prowadzenia polemiki przeze mnie. Oznacza to, że więcej nie masz nic do powiedzenia, aby wykazać, że Pius XII był osobą wybitną i świetlaną. Nie był taką.