Dziesiątki tysięcy ludzi zgromadziły się na manifestacjach w środę wieczorem w miastach Francji po zamachu na satyryczny tygodnik "Charlie Hebdo", w którym zginęło 12 osób, a 11 zostało rannych. W Paryżu demonstrowano na Placu Republiki.
W Nigerii nie ustają terrorystyczne ataki na świątynie. Po poniedziałkowym ataku na kościół ewangelikalny w miejscowości Otite w środkowej Nigerii, wczoraj doszło do zamachu na meczet w mieście Okene. Jak poinformował w wydaniu internetowym dziennik „The Nation” śmierć poniosły cztery osoby. Media doniosły też, że liczba śmiertelnych ofiar poniedziałkowego zamachu zwiększyła się z 16 do 20.
Jedna osoba zabita i kilkanaście rannych – to skutek eksplozji granatu podczas nabożeństwa w jednym z kościołów protestanckich w Kenii.
Prezydent Barack Obama poparł w piątek projekt budowy meczetu w pobliżu miejsca zamachów z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku.
Do silnego wybuchu doszło 15 lipca w pobliżu Kościoła w mieście Okene w stanie Kogi w centralnej Nigerii. Tym razem na szczęście nie było ofiar w ludziach.
Co najmniej 25 osób zginęło w poniedziałek wskutek pięciu eksplozji na parkingu dla autobusów w mieście Kano w północnej Nigerii - poinformowała agencja Reutera. Do ataków doszło na obszarze, gdzie aktywni są islamscy radykałowie z ruchu Boko Haram.
Do 50 wzrosła liczba zabitych w sobotnim zamachu bombowym w Bagdadzie, którego celem byli uczestnicy uroczystości pogrzebowej, zebrani w namiocie w szyickiej dzielnicy Bagdadu - Mieście Sadra - informuje policja i źródła medyczne.
W muzułmańskich enklawach, które powstały w Berlinie i innych dużych niemieckich miastach, dojrzewają zamachowcy, tacy jak Anis Amri, który dokonał zamachu na świątecznym targu.
Do około 50 wzrosła liczba osób zabitych w sobotnim zamachu samobójczym w Basrze na południu Iraku - poinformował lokalny wydział ochrony zdrowia. Zamachowiec przebrany za policjanta zaatakował na punkcie kontrolnym w grupie szyickich pielgrzymów.
Pięć osób odniosło wczoraj rany w zamachu bombowym pod kościołem w nigeryjskim mieście Suleja niedaleko stołecznej Abudży