Co najmniej 700 działaczy i mnichów z radykalnych organizacji buddyjskich w Sri Lance wzięło udział 10 lipca w marszu protestacyjnym w stolicy kraju – Kolombo przeciw zamachom na buddyjski kompleks świątynny w Bodh Gaja w Indiach. Gęsty tłum otoczył ambasadę tego kraju, aby przekazać dyplomatom pismo przeciw temu zdarzeniu.
Manifestanci należeli do dwóch organizacji buddyjskich: Bodu Bala Sena i Ravana Balaya, stawiających sobie za zadanie ochronę ludności buddyjskiej i syngaleskiej i ich religii. W ostatnich miesiącach członkowie obu ugrupowań wielokrotnie atakowali wspólnoty islamskie i chrześcijańskie na wyspie.
7 lipca w Bodh Gaja – świętym dla buddystów kompleksie świątynnym w stanie Bihar w północno-wschodnich Indiach, zwanym niekiedy „Mekką buddystów” – doszło do serii 9 wybuchów średniej mocy. Chociaż nie spowodowały one wielkich szkód, jedynie dwóch mnichów odniosło lekkie rany, wstrząsnęły głęboko społeczeństwem indyjskim, zwłaszcza miejscowymi buddystami i wywołały oburzenie wśród ich współwyznawców w wielu krajach.
Władze Indii natychmiast wszczęły śledztwo, a pierwsze podejrzenia padły na miejscowe ugrupowanie ekstremistów islamskich „Indian Mujahideen”. Według władz w Delhi organizacja ta stawia sobie za zadanie atakowanie buddyjskich miejsc świętych, chcąc w ten sposób zyskać uznanie środowisk muzułmańskich na całym świecie.
Duchowy przywódca buddystów tybetańskich Dalajlama wezwał swych współwyznawców do zachowania spokoju, dodając, że zamachy mogły być dziełem jednostek, „którego nie należy traktować z nadmierną powagą”.
Również Konferencja Biskupów Katolickich Indii wyraziła „solidarność z braćmi buddystami”, którzy padli ofiarami ataku. Jej przewodniczący kard. Oswald Gracias wyraził ubolewanie z powodu „tego odrażającego aktu przemocy” i zapewnił „naszych pielgrzymów buddyjskich z całego świata (...), że Indie są ziemią pokoju, współodczuwania i zgody”.
Według tradycji buddyjskiej w Bodh Gaja rosło święte drzewo figowe (Bodhi), pod którym Siddhartha Gautama (a przed nim 4 jego mistycznych poprzedników) dostąpił oświecenia (bodhi), stając się w efekcie Buddą (Oświeconym). Najstarszą budowlą sakralną była tam mała świątynia z czasów króla Aśoki (III w. przed Chr.), ale około II w. po Chr., za dynastii Kuszanów, zburzono ją i zbudowano na jej miejsce nowy wielki obiekt, nazwany Świątynią Wielkiego Przebudzenia (Mahabodhi). Gdy w połowie XIX w. odnawiano cały kompleks, odkryto pozostałości krużganka wzniesionego na miejscu medytacyjnych przechadzek Buddy, którego ślady stóp odtworzono w posadzce w postaci kwiatów lotosu.
Świątynia Mahabodhi, którą wielokrotnie przebudowywano, stanowi obecnie symboliczne centrum indyjskiego i światowego buddyzmu i jest celem wielu pielgrzymek, nie tylko buddystów, ale także wyznawców hinduizmu. Największym jednak zabytkiem tego miejsca jest wspomniane drzewo, pod którym Budda doznał przebudzenia i oświecenia duchowego. W czerwcu 2002 r. cały kompleks trafił na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?