Biblia nie jest tekstem napisanym w mrokach akademickich przedsionków. Odsłania ona wielkie i ponadczasowe pragnienie Boga, aby zbliżyć się do ludzi i wejść w ich historię.
„Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego: »W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo!«”.
Będąc wśród rozmodlonych Izraelitów pod Murem Płaczu w Jerozolimie, z zazdrością przyglądałem się szacunkowi, jakim Żydzi otaczają zwoje Pisma Świętego, spisane na dwóch przylegających do siebie wałkach pergaminu, przyodzianych w piękną suknię z koroną na szczycie. Poruszało mnie zwłaszcza, jak po skończonej lekturze Tora wędrowała z rąk do rąk, zatrzymując się w czułych objęciach kogoś innego i innego... kto przytulony doń swym policzkiem odpłacał jej najszczerszym uczuciem miłości, wyrażanym w pocałunkach.
Podobnie zachowują się chrześcijanie w miejscach związanych z życiem Jezusa. Całują te miejsca, bo tam „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. W Kościele Boże narodzenie wydarza się nieustannie. Chrystus głoszony i potwierdzany świadectwem życia „zapuszcza korzenie” w sercach i umysłach nowych osób. Drukowany tekst Pisma Świętego przeobraża się w żywe Słowo Boga, a wówczas sam Bóg przejmuje inicjatywę, by mówić człowiekowi wprost do serca.
Należałoby się przyjrzeć uważnie, jak słuchali słowa Bożego ludzie rozkochani w Biblii. Święty Hieronim dla lepszego zrozumienia Boga nauczył się języka hebrajskiego, ojcowie pustyni słów psalmów i Ewangelii uczyli się na pamięć, tajemniczy „pielgrzym” z rosyjskich opowieści, gdziekolwiek udawał się w podróż, brał ze sobą księgę Pisma Świętego. Rabini i ich adepci z żydowskich jesziw i synagog traktują słowo Boga jak codzienny chleb i najwspanialszy przepis na udaną egzystencję. Czy my, chrześcijanie, którzy wyznajemy wiarę w Jezusa Chrystusa, żywe i wcielone Słowo Boga, nie powinniśmy stać się pierwszorzędnymi świadkami Tego, który przemawia do człowieka jasnym przekazem pośród chaosu znerwicowanego świata?
Rabin Meir powiadał: „Kto zajmuje się zgłębianiem Pism, podoba się Najwyższemu; nazwany jest przyjacielem, ulubieńcem, wręcz kochankiem Wszechmocnego. Tora przyobleka go w pokorę i pobożność, czyni sprawiedliwym i wiernym, oddala od grzechu i przybliża do Chwały Świętego”.
Warto zawsze pamiętać, że z powodu gnuśności w słuchaniu Boga Izrael znalazł się na wygnaniu. Z tego samego powodu upadła Jerozolima. Póki życie się toczy i światło zmysłów nie przygasa, nie dawaj Biblii spoczynku! Być może kiedyś, gdy już Księgi Świętej przed sobą nie dojrzysz, jej treść zapisze ci się na trwałe w pamięci, tak iż serce z każdym uderzeniem będzie w twym wnętrzu odmawiało psalmy, a umysł będzie ci szeptał do ucha frazy Jezusa z Kazania na Górze.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...