Delhi jest aglomeracją skupiającą przedstawicieli wszystkich religii wyznawanych w Indiach. Przeważają wyznawcy hinduizmu. Z mniejszości religijnych najliczniejsi są muzułmanie. Po nich plasują się sikhowie, buddyści, dźiniści, chrześcijanie, parsowie, bahaici i żydzi.
Najczęściej dochodzi do starć między wyznawcami hinduizmu i islamu, ale nie tylko. W roku 1984 miał miejsce w Delhi jeden z największych pogromów religijnych, którego ofiarami byli sikhowie. Po przeciwnej stronie stali hindusi. Muzułmanie trzymali się z boku, chociaż pomagali atakowanym sąsiadom-sikhom. W ciągu trzech dni według oficjalnych danych zginęło ponad 2700 (nieoficjalnie: 4800) osób wyznania sikhijskiego. Hasłem wywoławczym stało się zabójstwo premier Indiry Gandhi, którego dokonali żołnierze ochrony na służbie w jej rezydencji. Ponieważ byli to sikhowie zbulwersowani zbezczeszczeniem przez wojsko najświętszej świątyni sikhijskiej w Amritsarze, do którego doszło parę miesięcy wcześniej na wyraźny rozkaz pani premier, rząd i administracja państwowa udzieliły cichego przyzwolenia na pogrom sikhów, i na parę dni przymknęły oczy na to, co się działo w mieście.
Ponadto utrzymuje się stały stan napięcia między hindusami i chrześcijanami, zwłaszcza na terenach plemiennych, gdzie działają chrześcijańscy misjonarze. Czasami dochodzi do bezczeszczenia kościołów i domów modlitwy oraz ataków na misjonarzy. Odbija się to echem również w stolicy, chociaż animozje te nie przybierają tu tak drastycznych form jak na prowincji.
Najczęściej jest to po prostu ostra wymiana słów czy dyskusja w mediach. Nie kwestionuje się na ogół roli, jaką organizacje chrześcijańskie odgrywają na niwie społecznej. Dużym szacunkiem cieszą się siostry z zakonu Misionaries of Charity założonego przez matkę Teresę z Kalkuty, które prowadzą sierocińce oraz domy opieki dla osób starszych i chorych, pomagają niezamężnym kobietom w ciąży i działają wśród najbiedniejszych. Ich praca jest doceniana zarówno przez społeczeństwo, jak i rząd. W czasie zamieszek antysikhijskich w 1984 roku rząd zwrócił się o pomoc do matki Teresy, która przybyła z Kalkuty na wieść o pogromie. Zakon Sióstr Miłosierdzia był jedną z instytucji zaangażowanych w udzielanie wsparcia sikhom zgrupowanym w obozach dla uchodźców. Siostry wspomagały zwłaszcza osierocone dzieci i owdowiałe czy zgwałcone kobiety, które często straciły w pogromie i dom, i wszystkich męskich członków rodziny. Sytuacja była tak tragiczna, że większość ocalałych sikhów z najniższych warstw społecznych przesiedlono ze zdewastowanych osiedli leżących na wschodnim brzegu rzeki do specjalnie wybudowanych dla nich lokali w zachodnim Delhi. Podyktowane to było m.in. względami praktycznymi – chodziło o stworzenie szansy na nowe życie owdowiałym kobietom, a także o uchronienie ich przed zakusami sąsiadów, spośród których wielu przyczyniło się aktywnie do śmierci ich ojców, mężów, braci i synów.
***
Powyższy tekst jest fragmentem książki Życie codzienne w Delhi, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Akademickiego Dialog
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?