Wojna w Syrii to nie tylko polityka. Ogromną rolę odgrywają podziały religijne wśród muzułmanów.
W Turcji toczy się wojna skrajnego laicyzmu z państwem wyznaniowym. I odwrotnie. Trzeciej drogi nie widać.
Turcja, Iran, Arabia Saudyjska, Egipt, Izrael. Te kraje od dawna rywalizują o miano najważniejszego mocarstwa na Bliskim Wschodzie. Wygrywa zdecydowanie Turcja. Czy dla cywilizacji zachodniej to na pewno dobra wiadomość?
O chrześcijańskich symbolach, które nie przeszkadzają Żydom, z prof. Josephem Weilerem.
Co łączy żydowskiego pasterza rodem z Etiopii, europejskiego syjonistę wykładającego socjologię w Tel Awiwie, rabina przybyłego do Jeruszalaim z Maroka i żydowskiego filharmonika urodzonego w Moskwie? Niewiele. Poza jednym – państwem, w którym system partyjny dobrze oddaje kulturowy miszmasz Izraela.
Muzułmanie chcą międzynarodowego zakazu bluźnierstwa. Strach się bać.
Prezydentem Egiptu został członek Bractwa Muzułmańskiego, organizacji, której głównym celem jest stworzenie zjednoczonego państwa islamskiego. Te ambicje nie ograniczają się tylko do krajów arabskich.
Premier Turcji nazwał aborcję morderstwem i spiskiem wymierzonym w naród. Czy największy kraj muzułmański wyznaczy nowy trend w ochronie życia dla całego świata islamu?
Czy „arabska wiosna” przyniosła wolność i równouprawnienie? Nie dla kobiet, mówią Arabki zaangażowane w rewolucje na Bliskim Wschodzie.
Nim Gniezno postawiło pierwszy krzyż, w syryjskim Damaszku od wieków śpiewano pieśni wielkanocne. Teraz jednej z najstarszych wspólnot chrześcijańskich na świecie grozi wygnanie.