Parę tygodni temu brałem udział we Mszy św. w tysięczny dzień po śmierci. Msza odbyła się na cmentarzu. W tym celu syn zmarłego wystawił tam namiot-kaplicę dla ponad stu ludzi.
Czas spędzony samotnie na misji to dobra okazja do uczenia się miejsca i ludzi.
Tysiąc lat temu tego samego dnia Kościół świętował dwa różne wydarzenia.
Po wiekowych zaniedbaniach i sporach otwarto ponownie klasztor św. Marona koło Hermelu w Libanie, miejsce ważnych wspomnień historycznych i duchowych dla chrześcijan maronitów.
Moje kontakty z muzułmanami są bardzo dobre. Z wieloma rodzinami współpracuję i często rozmawiamy w imię Boga, który nas kocha, który stworzył świat tak dla chrześcijan jak i dla muzułmanów, dla wszystkich innych nacji i religii.
Zanim w kościołach wybrzmiało Orędzie Paschalne, mieszkańcy Wrocławia, pod przewodnictwem rabina Michaela Schiff nama, mogli uczestniczyć dokładnie w takiej wieczerzy, jaką Jezus obchodził ze swoimi uczniami.
Uczestniczyć w dziele stworzenia? Czy to możliwe? Tak, w programie edukacyjnym "Na ścieżkach wiary".
Dziesięć lat po upadku Montezumy, Matka Boża ukazuje się na wzgórzu Tepeyac na obrzeżach stolicy, gdzie od dawna oddawano cześć Tonantzin „czcigodnej Matce”
„Nie patrz na okaleczone ręce i twarze, spójrz w oczy, w nich nie ma trądu”. Te słowa towarzyszyły mi w drodze do Indii, kraju w którym mieszka 70 proc. wszystkich trędowatych na świecie.
O powołaniu do życia na misjach, trwającej zaledwie rok budowie ogromnej szkoły, terrorystach z Boko Haram i nadziei dla Nigerii mówi s. Elżbieta Blok ze Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame.