Czego tak naprawdę człowiek poszukuje w swoim życiu? Jaki jest sens naszej egzystencji? Czy jest jakaś nadzieja na lepsze jutro? Medytacja – szansa czy zagrożenie? Ciężko streścić tak głęboki, a wręcz nieskończony temat, jakim jest medytacja chrześcijańska. Narosło wokół niej wiele kontrowersji i nieścisłości. Rozmowa z Brunonem Koniecko OSB, autorem książki „Medytować to…” i prowadzącym sesje medytacyjne „Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa”.
Oddychać Imieniem
Od lipca prowadzisz sesje medytacyjne z modlitwą Jezusową w opactwie tynieckim. Pół roku doświadczenia medytacji z ludźmi. Jakie wrażenia?
Odbiór jest bardzo pozytywny. Nie spotkałem się jeszcze z jakimkolwiek głosem, który całkowicie by negował ideę samych rekolekcji "Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa".
Czy pojawiła się jakaś krytyka?
Oczywiście pojawiły się pewne uwagi uczestników, dotyczące różnych spraw.
Mogę prosić o konkrety?
Zdarzały się obiekcje dotyczące czasu samej medytacji. Niektórzy zwracali uwagę, że trochę za długo trwa sama praktyka modlitwy Jezusowej.
Jaki czas przewidziałeś podczas rekolekcji na samą medytację?
Podczas jednej praktyki jest to 20-25 minut.
Strasznie krótko…
Trzeba mieć na względzie osoby, które po raz pierwszy spotkają się z tego typu modlitwą. Aspekt czysto fizyczny daje o sobie znać i trzeba to brać pod uwagę. Nie każdy wytrzyma od razu kilka razy w ciągu dnia 20-25 minutową medytację.
Czy pojawiły się podczas Twoich rekolekcji jeszcze jakieś trudności natury duchowej?
Pewna część ludzi, którzy przyjeżdżają do nas po raz pierwszy, przeżywa trudności związane z nowym miejscem, opanowaniem porządku rekolekcji, punktualnością. Wynika to trochę z tego, że podczas rekolekcji tkwią mentalnie w swoim świecie zawodowym i rodzinnym. Ciężko się im skupić. Trwa w ich głowie nieustanny rozgardiasz, wspomnienia, plany. Wszystko to nie prowadzi do wyciszenia.
Nie wydaje Ci się, że 3 dni takich rekolekcji to za mało, żeby się wyciszyć?
Sądzę, że na początku drogi medytacji chrześcijańskiej, jest to zupełnie wystarczające, aby zasmakować w tym sposobie modlitwy. Rekolekcje są inspiracją, aby przygotować człowieka na dalszą drogę. To pokazanie mu trudności i tego, co go czeka, gdy podejmie wytrwałą praktykę modlitwy Jezusowej. Jest to również pewna zachęta do tego, aby modlitwę Jezusową praktykować również w swoim własnym środowisku, a być może nawet zachęcać innych do tej formy modlitwy.
Muszę tutaj wspomnieć o zmianach, po tym jak przejąłeś prowadzenie rekolekcji Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa. A były to zmiany, można by rzec, o 180 stopni. Głównie dotyczy to samej formy prowadzenia sesji. Maty, poduszki, metanie, medytacja w ruchu, ceremonia koła…
Nowa formuła rekolekcji "Oddychać Imieniem. Modlitwa Jezusowa" w dużej mierze bazuje na blisko 30-letnim doświadczeniu Ośrodka Medytacji Chrześcijańskiej w Lubiniu. Tam pod kierownictwem ojca Maksymiliana zbierałem doświadczenie. Widząc owoce działania lubińskiego ośrodka, stwierdziłem, że warto zaszczepić pewne elementy praktyki medytacji chrześcijańskiej w Tyńcu. Pokazać to szerszej publiczności. Dlatego są trzy formy praktyki medytacji:
Jak mówiłem już wcześniej, człowiek jest istotą złożoną i na modlitwie staje w całej swojej pełni cielesno-duchowej. Nigdy nie możemy zapominać o żadnej z tych sfer.
Jak to wygląda od strony praktycznej? Otwierasz salę, ludzie wchodzą…
Na samym początku każdy wybiera sobie miejsce, gdzie będzie medytował.
Jaki jest układ sali?
Są dwa rzędy mat i poduszek. Każdy siedzi naprzeciw innego uczestnika rekolekcji. Warto tutaj zauważyć, że układ jest podobny jak w chórze mnichów, gdzie w prezbiterium po lewej i prawej stronie zajmują miejsca bracia, kiedy uczestniczą w Oficjum. Widać tutaj podobieństwo modlitwy Jezusowej z Liturgią Godzin, do której zaproszeni są wszyscy uczestnicy rekolekcji.
Oś główna sali skupiona jest wokół krzyża, przed którym zawsze zapalamy świecę, aby podkreślić, że gromadzimy się przy Chrystusie.
I co dalej?
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?