Kilka tygodni temu na kairskim placu Tahrir przeciwko rządom Hosniego Mubaraka wspólnie protestowali muzułmańscy Arabowie i chrześcijańscy Koptowie.
Ci ostatni, stanowiący nie więcej niż 10 proc. społeczeństwa, zazwyczaj dyskryminowani, publicznie sprawowali liturgię w obecności wyznawców islamu. Gdy z kolei muzułmanie padali na twarze zwracając się w kierunku Mekki, chrześcijanie nie przeszkadzali im w modlitwie. Jedni i drudzy ginęli, gdy władze postanowiły stłumić demonstracje.
Fala niepokojów społecznych przetoczyła się przez niemal wszystkie państwa arabskie od Maroka po Egipt, a nawet Jemen. Te niecodzienne jak na ten region świata wydarzenia wzbudziły nadzieje na pozytywny wpływ tej arabskiej „wiosny ludów” zarówno na stosunki islamsko-chrześcijańskie, jak i na poprawę sytuacji wyznawców Chrystusa w całej Afryce Północnej. Czy jednak nie są to nadzieje przedwczesne, a nawet płonne?
Kościół mniejszościowy
Chrześcijanie w Afryce Północnej są mniejszością. Jedynie w Egipcie tworzą zwartą społeczność, mającą w dodatku korzenie historyczne. Kościół koptyjski – według tradycji wywodzący się od jednej z pierwszych wspólnot chrześcijańskich starożytności, założonej przez św. Marka Ewangelistę w Aleksandrii – liczy tam 8 mln wiernych. Skupia potomków mieszkańców starożytnego Egiptu sprzed inwazji muzułmańskich Arabów w VII w. Część koptów zawarła w XVIII w. unię z Rzymem. Jednak powstały w ten sposób katolicki Kościół koptyjski liczy zaledwie 200 tys. wiernych.
W pozostałych krajach Afryki Północnej – od Libii przez Tunezję i Algierię po Maroko –chrześcijanie są nie tylko znikomą mniejszością, ale najczęściej także obywatelami obcych państw. Wiarę w Chrystusa wyznają przeważnie zagraniczni robotnicy, pracujący tam na kontraktach. Na całym ogromnym obszarze Maghrebu (ponad 4,7 mln km kwadratowych), zamieszkałym przez 85 mln ludzi, żyje około 200 tys. katolików, są też niewielkie wspólnoty innych wyznań.
W żadnym z tych krajów nie ma arabskiego biskupa, pochodzącego z tego Kościoła lokalnego. Katolickimi diecezjami i wikariatami apostolskimi kierują przeważnie hierarchowie narodowości francuskiej, hiszpańskiej i włoskiej. Wprawdzie Arabami są ordynariusz Tunisu i arcybiskup Algieru, ale przybyli oni z Ziemi Świętej. Z kolei arcybiskup Rabatu choć urodził się w Maroku, to jest Francuzem. Wszyscy oni tworzą Regionalną Konferencję Biskupów Afryki Północnej (CERNA). Z zagranicy pochodzą też kapłani i siostry zakonne. Brakuje jednak ich następców, znających islam, którzy mogliby w niedalekiej zapewnić ciągłość pracy duszpasterskiej tamtejszego Kościoła. Dochodzą do tego trudności w uzyskiwaniu przez nich wiz w niektórych krajach regionu.
Dodatkowo komplikuje sytuację działalność wspólnot ewangelikalnych, która jest uznawana przez muzułmanów za nieuprawniony prozelityzm. Władze Algierii i Maroka wytaczały w ostatnich latach procesy protestanckim ewangelizatorom i wydalały ich z kraju.
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?
Nawrócony francuski rabin opowiedział niezwykłą historię swojego życia.
Jakie role, przez wieki, pełniły kobiety w religiach światach?
Córka Hatszepsut – kobiety faraona. Pośredniczki między światem bogów i ludzi…