Co ma zrobić buddysta w sytuacji, gdy jest świadkiem przemocy? W przeciwieństwie do pierwotnego buddyzmu therawady, który jednoznacznie stoi na stanowisku nie odpowiadania złem na zło, zarówno ślubowania bodhisattwy mahajany, jak i ślubowania tantryczne nakładają na przyjmujących je obowiązek aktywnego przeciwdziałania niesprawiedliwości.
Drugą połowę XX w. znamionuje dramatyczne obniżenie się dyscypliny mnisiej. Pewien nowicjusz zasztyletował swego nauczyciela za zbyt surowe karcenie go. Inny mnich zranił opata swego klasztoru, kiedy dowiedział się, że chce on poślubić jego siostrę. Prasa pisała o mnichach, którzy publicznie całują się z dziewczętami. W jednym przypadku oboje zostali skazani na trzy miesiące więzienia[35. Powodem upadku etyki mnisiej w Birmie jest to, że większość młodych ludzi wstępuje do klasztoru z pobudek egoistycznych: zniechęcona do świata i z chęci uniknięcia trudów świeckiego życia[36].
Innym, znacznie groźniejszym aspektem rozluźnienia dyscypliny monastycznej jest przemoc. Nie jest ona obca mnichom buddyjskim żyjącym w Birmie. Mnich U Pandita (ok. 1900-?) był znany z podburzania do podpaleń i buntów oraz przygotowywania materiałów wybuchowych. Zdaniem M. Spi-ro, „wielu innych mnichów" zachowywało się w Jeszcze bardziej skandaliczny sposób: plądrowało sklepy indyjskie, paliło meczety, biło biznesmenów, przewracało samochody itp. Również ich nie dotknęły żadne karne sankcje" ze strony władz państwowych i religijnych[37]. (...)
Osobnym problemem Birmy są niepodległościowe aspiracje małego, liczącego około 250 tyś. ludzi plemiona Karen, zamieszkującego dżunglę przy granicy z Tajlandią. Do walki z rządzącą Birmą juntą Kareńczycy powołali do istnienia Narodową Armię Wyzwolenia Karen. W 1995 roku od tej armii oderwała się grupa 500 żołnierzy, tworząc Demokratyczną Armię Buddyjską Karen. Przy współpracy z rządzącą z Rangunu juntą, armia ta napada na wsie Karen, plądruje je, torturuje i zabija mieszkańców. Atakuje obozy uchodźców birmańskich na terenie Tajlandii, zabijając nie tylko Birmańczyków, ale również Tajów. Żołnierze tej „buddyjskiej" armii porywają dla okupu obywateli tajskich i podpalają ich domostwa [40]. (...)
Kontrowersje pomiędzy buddystami z północnej Tajlandii a rządem krau i zarządem sanghi doprowadziły do utworzenia w 1935 roku odrębnej san-ghi na północy kraju i wykluczenia jej z centralnej sanghi. Jednym z powodów buntu mnichów było z pewnością rozluźnienie zasad winaji. Sytuacja w Tajlandii jest podobna do tej, jaka istnieje w Sri Lance czy Birmie. Jak pisze S. Suksamran: ponieważ „większość istotnych elementów, które składają się na tajską tożsamość etniczną, ma pochodzenie buddyjskie, stąd bycie Tajem i bycie buddystą to niemal synonimy" [41]. Tajlandii, która - podobnie jak Birma -jest jednym z najbardziej buddyjskich krajów świata, nie jest obca przemoc w rodzinach buddyjskich, mimo iż buddyzm zdecydowanie potępia wszelkie jej formy[42].
W latach 1973-1976 coraz więcej mnichów tajskich (których Suksamran nazywa „upolitycznionymi mnichami") angażowało się w intensywną działalność polityczną. Pojawiali się na lewicowych wiecach, a dyskutowane tam zagadnienia omawiali później w klasztorach. W listopadzie 1974 roku założy¬li Federację Tajlandzkich Buddystów, najważniejszą nieoficjalną organizację buddyjską kraju, mającą na celu doprowadzenie do zjednoczenia sanghi poprzez reformę jej administracji. Poza nią powstało wiele innych, amorficznych grup, o głównie lewicowym charakterze [43].
Największy rozgłos zyskał tajski mnich therawady Kittiwuttho (Kitti-wuddho, ur. 1936), który powiedział, że zabicie komunisty nie powoduje nagromadzenia negatywnej karmy, ponieważ komuniści są podludźmi, wrogami narodu i religii. Wskutek krytyki złagodził później swoją wypowiedź na: „Zabicie komunizmu lub ideologii komunistycznej nie jest niczym negatywnym". Zapewniał, że jeśli będzie taka potrzeba, to porzuci stan mnisi i weźmie udział w walce przeciw komunistycznym agresorom z innych krajów [44].(...)
W jedną z niedziel w lipcu 2003 roku około stu buddystów dokonało ataku i splądrowało podczas mszy kościół w południowo-wschodniej Kambodży. Zniszczyli krzyż znajdujący się na ołtarzu, wybili szyby w oknach i powrzucali Biblie do wody. Ponieważ większość chrześcijańskich mieszkańców Kambodży to Wietnamczycy, prześladowani z tego powodu w ojczyźnie, u podłoża tego zajścia mógł leżeć konflikt narodowościowy [47].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?