Dialog to nie tylko rozmowa, to również postawa, ogół pozytywnych relacji między indywidualnymi czy wspólnotowymi partnerami dialogu.
Na czym on w ogóle polega? Przede wszystkim na przyjacielskim i szczerym spotkaniu osób o odmiennym ukierunkowaniu myślowym i duchowym, pragnących rozmawiać ze sobą w celu zakomunikowania tego, co każda z nich myśli, dla lepszego wzajemnego poznania, a przez to wniknięcia w podobieństwa i różnice myślowe, jakie między nimi istnieją. Czasami nagle i niespodzianie prowadzi on do zauważenia tego, iż niektóre różnice - na skutek prawa inkulturacji - oznaczają raczej wzajemne uzupełnienie się, aniżeli przeciwstawienie, podobnie jak to ma miejsce np. w odniesieniu do sformułowań teologicznych między chrześcijaństwem wschodnim i zachodnim: „Na Wschodzie i na Zachodzie do badań nad prawdą objawioną stosowano odmienne metody i podejście w celu poznania i wyznawania prawd Bożych. Stąd nic dziwnego, że niektóre aspekty objawionych tajemnic czasem znajdują stosowniejsze ujęcie i lepsze naświetlenie u jednych niż u drugich, tak że trzeba powiedzieć, iż te odmienne sformatowania teologiczne nierzadko raczej się wzajemnie uzupełniają, niż przeciwstawiają” (Orientale lumen, 5).
„Fakt różnic i realność inności może być odczuwana jako ciężar a nawet jako zagrożenie. Wzmocniony przez historyczne poczucie krzywd i podsycany przez manipulacje ludzi bez skrupułów lęk przed innością może prowadzić do zaprzeczenia ludzkich praw dla innych. W rezultacie ludzie wpadają w krąg gwałtu i przemocy, w których nikt nie jest oszczędzany, nawet dzieci” (Jan Paweł II, Przemówienie na Zgromadzeniu Ogólnym z okazji 50-lecia ONZ). Z pewnością nie polega on na potyczce, podczas której jeden stara się skrytykować drugiego i przeforsować własną opinię. Nie polega też na polemice między przeciwnikami, prowadzącej do tego, by ukazać, że nasza opinia jest prawdziwa, podczas gdy przeciwnika jest fałszywa. Powszechnie wiadomo, że polemiki i nieprzejednane spory prowadziły zazwyczaj tylko do tego, że „dwa sposoby patrzenia na tę samą rzeczywistość - choć pod różnym kątem - przekształciły się w całkowicie sprzeczne poglądy” (Ut unum sint, 38).
Pewnym mankamentem dialogu międzyreligijnego jest to, że zasadniczo toczy się on między Stolicą Apostolską a międzynarodowymi organizacjami, stając się raczej polityką religijną, aniżeli dialogiem. Reprezentuje on nierzadko interesy grupowe, a nie społeczeństwa, dzięki czemu oficjalne oświadczenia władz nie znajdują dostatecznego oddźwięku na niższych szczeblach. Następną słabością są zależne fora religijno-polityczne, które sprawiają, że w dialogu bywa czasami tak mało prawdy historycznej i tak mało wolności. Brakiem dzisiejszego dialogu jest też jego stosunkowo niewielka konkretność i brak współpracy w sferze społecznej dla wspólnego dobra ludzi.
Mimo tych wszystkich ograniczeń trudno o przykład bardziej radykalnej zmiany w nauczaniu Kościoła po Soborze Watykańskim II, jak właśnie zmiana w sferze dialogu. Dawną postawę niechęci, czasem wręcz wrogości, zastępuje postawa otwartości, często ocierająca się o bezkrytyczną ufność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kościół z tym walczył, ale jak widać ta walka nie była do końca wygrana.
W ostatnich latach także w tej dziedzinie pojawia się we mnie mnóstwo pytań i wątpliwości...
Czyli tak naprawdę co? Religia? Filozofia? Styl życia zwany coraz częściej lifestyle’m?